sobota, 15 sierpnia 2015

5. Nowa znajomość






- Dał ci swój numer? Ty to masz szczęście. Pracujesz tutaj tydzień i już masz powodzenie. Ja pracuję 3 lata i jedyne, co dostałam, to rachunek z pralni. - zaśmiałam się.
- Jessica nawet nie wiesz, jak mi było nieswojo. Ja mam w końcu narzeczonego. Przypominam ci. - machnęła ręką.
- Jeszcze nie wyszłaś za niego. Z resztą kawa to jeszcze nie zdrada. Uwierz mi.
- Ale ja i tak nie wiem, czy się wybiorę z nim na tę kawę. A jeśli jest to "tylko pretekst"?
- To jeszcze lepiej. Wpadłaś mu w oko i powinnaś to wykorzystać, póki kawałek żelastwa nie zdobi ci palca. Ja wiem, co mówię.
To podobało mi się w Jessice. Niczym się nie przejmowała i robiła to, co podpowiadało jej serce. Ja wręcz przeciwnie. Kierowałam się rozumem, chociaż wybór Whetstone musiał być kierowany przez serce.
- Pomyślę jeszcze, co zrobię.
- Ale nad czym tu myśleć? Wyciągasz komórkę i umawiasz się z gościem.
- No nie wiem.
- Wiem. Dzisiaj moja dobra znajoma organizuje imprezę. Domówkę, jeśli wolisz. Zaprosiła mnie, ale sama nie chcę tam iść i pomyślałam o tobie. Sama mówiłaś o tych ostatnich problemach, a impreza jest świetna na wszelkie problemy. Potańczymy, zabawimy się. Co ty na to? - chwilę myślałam.
- Jak ja dawno nie byłam na żadnej imprezie. Dobra. Przekonałaś mnie.
Podekscytowana rzuciła się na mnie i zamknęła w objęciach.
- Świetnie. Będę u ciebie o 20.00. Masz się odstroić. Jessica zawsze zaprasza niezłych kolesi. - skinęłam głową.
Przez resztę drogi do domu rozmyślałam nad tym, co ubiorę. Przekręciłam klucz i otworzyłam drzwi. Była 15.00, więc trochę czasu zostało. Na sam początek poszłam do garderoby, by wybrać jakąś kreację. Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłam śliwkową sukienkę na ramiączkach, sięgającą do połowy ud. Dekolt jest jednak zbyt odsłonięty, jednak nie mam nic innego, w czym mogłabym iść. Powiesiłam sukienkę na wieszaku, by się nie pogniotła, a sama poszłam do łazienki, wziąć kąpiel. Po chwili relaksu wyszłam z mokrymi włosami z łazienki. Wysuszyłam je i wyprostowałam. Założyłam sukienkę. Była dość obcisła jak na mój gust. Wygładziłam jej dół, spoglądając w lustro. Według mnie wyglądałam naprawdę ładnie. Usiadłam przed toaletką i powoli robiłam kreski na powiekach. Wytuszowałam rzęsy i nałożyłam na usta szminkę w cielistym odcieniu. Na policzka naniosłam odrobinę różu. Poprawiłam jeszcze włosy i chwyciłam za komórkę. 19.07.
"Jak ten czas szybko minął".
Rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia torebki. Leżała zwinięta w kącie szafy. Podniosłam ją i wrzuciłam do niej komórkę i portfel. Zeszłam na dół i ubrałam buty. Jeszcze raz się przejrzałam w lustrze. Wtedy dostałam SMS-a


Odpisałam:

Po około dziesięciu minutach usłyszałam klakson. Wzięłam klucze i zamknęłam drzwi na dwa spusty. Wrzuciłam przedmiot do torebki, przerzucając ją przez ramię.
- Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnęłam się.
- Ty również. Dlaczego jedziemy wcześniej?
Zapięłam pasy, patrząc, jak Jessica odjeżdża spod podjazdu.
- Dostałam informację, że imprezka zaczyna wcześniej. - kiwnęłam głową.
Podróż zajęła nam trzy kwadranse. Kiedy byłyśmy niedaleko słyszałam już muzykę dyskotekową, a czarne niebo nabrało koloru przez neonowe światła.
- Na bogato. - szepnęłam.
- Moja kumpela lubi wszystko z rozmachem. Sama widzisz. Wszystko musi być spektakularne.
Jessica zaparkowała auto przed domem. Otworzyłam drzwi i ujrzałam ogromny dom. Może nawet willę. Grupki ludzi kierowały się w tym samym kierunku co my.
- No chodź.
Tyrpnęła mnie zachęcająco ramieniem. Przełknęłam ślinę i ruszyłam tuż za nią. Otworzyła drzwi. Ciepłe powietrze buchnęło mi w twarz tak samo jak zapach alkoholu. Przedarłyśmy się do baru, gdzie zostałam poczęstowana jakimś drinkiem w czerwonym kubeczku.
- Na zdrowie.
Jessica uniosła swój kubek. Powtórzyłam jej gest. Słodka ciecz rozlała się po moim gardle delikatnie go paląc.
- Chodź potańczyć.
Chwyciła mnie za ramię, wyciągając na sam środek. Alkohol zaczął działać, bo poczułam się świetnie. Zaczęłam poruszać ciałem w rytm muzyki. Przymknęłam oczy, dając się ponieść muzyce.
- Świetna impreza. - krzyknęłam.
Otworzyłam oczy, kiedy nie usłyszałam komentarza Jessici. Nie było jej obok mnie. Rozejrzałam się i w końcu dostrzegłam jej sylwetkę tańczącą z jakimś chłopakiem. Wróciłam do baru po jeszcze jednego drinka, a później usiadłam na kanapie z tyłu salonu. Siedziałam tam może z dwadzieścia minut. W tym czasie kilka par się przysiadło do mnie. Oczywiście nikomu nie przeszkadzała moja obecność. W pewnych momentach musiałam się odsuwać. Zamknęłam oczy, oddychając ciężko. Poczułam jak ktoś siada obok mnie. Westchnęłam, gdyż byłam pewna, że to kolejna obmacująca się para. Kątem oka spojrzałam na swojego "sąsiada". Otworzyłam szerzej usta, kiedy rozpoznałam blondyna.
"Co on tu robi?"
Odwrócił się w moją stronę. Miał obojętną minę. Dziwny był z niego człowiek. Chwilę utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, jednak po chwili przerwałam go, czując się nieswojo.
- Cześć Luke. - krzyknęła Jessica.
Spojrzałam na niego, jednak jego twarz była pozbawiona emocji. Rozweselona brunetka podeszła do nas i usiadła między nami.
- Nie wiedziałam, że będziesz. Mogłeś wybrać się z nami. - spojrzał się na nią kpiąco.
- Nie dzięki.
Rzuciłam dziewczynie pytające spojrzenie.
- Znasz go? - szepnęłam.
Skinęła głową. Opadłam plecami na siedzenie, obserwując go bacznie.
- Znasz już Shelay? - spojrzał się na mnie.
- Teraz już tak.
Zakryłam twarz dłońmi. Czasem chciałam nawrzeszczeć na Jessicę za jej bezpośredniość. Musiała wyczuć napięcie, gdyż wstała, zostawiając nas samych.
- Pójdę zatańczyć.
Znowu zostałam sam na sam z Luke'iem. Teraz przynajmniej wiedziałam, jak ma na imię.







A o to rozdział 5. W końcu pojawił się Luke i jest impreza, a doskonale wiem, że te dwie rzeczy bardzo lubicie. Z poprzednim rozdziałem trochę zawaliłam, ale ten za to jest jakby wprowadzeniem/ przedsmakiem kolejnego. Chyba wiecie, co mam na myśli XD. Tak czy siak zapraszam do czytania i komentowania. :)

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział. Bardzo fajnie się go czyta. I ciekawi mnie ciąg dalszy. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy